O wyższości samochodu nad komunikacją miejską

 

Taka błaha sprawa, rzec by można, że oczywista, ale czy na pewno?

Jestem osobą naprawdę dobrze zorganizowaną. Zadaniową. Planer, zakreślacze, naklejki, każdy ma swój własny kolor. Pisałam już o tym tutaj. Wiadomo, że doba nie jest z gumy, każdy z nas ma zaledwie 24 godziny do wykorzystana. Są ludzie, którym wystarczają 4 godziny snu. Ja potrzebuję minimum 7, by jako tako nie mieć budyniu zamiast mózgu jeszcze przed kolacją.

Schodki zaczynają się, kiedy pojawia się jakaś nowość w grafiku. Ćwiczenia ortoptyczno-pleoptyczne Arii trwają zaledwie 30 minut. Muszę na nie jednak dziennie poświęcić 2,5-3 godzin. Na szczęście cykl to zaledwie 10 spotkań, mniej więcej dwa, trzy razy w roku, więc da się przeżyć. Ale te miesiące, gdy ćwiczenia – są naprawdę bardzo ciężkie dla mnie. Dziecko w samochodzie może się zdrzemnąć, może posłuchać muzyki, może nic nie robić. Ja się muszę skupić na prowadzeniu. Zero odpoczynku. Korki, problemy z zaparkowaniem, płatna strefa parkowania. Wciąż pod górę. Gdy jednak pomyślę sobie, ile czasu byśmy musiały poświęcić – ile przesiadek, wystawania na przystankach i stresów, że autobus czy tramwaj się nie pojawi – to na maxa doceniam mój samochód.

 

Źródło: https://www.warszawa.pl/co-to-jest-autobus-mpp/

 

Teraz z kolei ja mam rehabilitację. 10 kolejnych dni. Zajęcia trwają 1,5 godziny, dojazd w obie strony łącznie niecałą godzinę. Z jednej wsi do drugiej. O ile wiem, nie ma żadnego bezpośredniego połączenia autobusowego. Za to brak problemów z zaparkowaniem. Jadę sobie spokojnie, mogę w drodze powrotnej podjechać na zakupy, podejść do Kościoła, zatrzymać się gdzieś i iść na spacer. Rewelacja. Autobus nie dawałby mi tej sposobności. Jednak, kiedy sobie pomyślę, że w autobusie mogłaby poczytać, popracować, napisać kolejną recenzję… Samochód takich możliwości nie daje.

Jednym słowem – dla każdego to, co woli. Albo, na co może sobie pozwolić. Bo, moim Drodzy, u sąsiada trawa jest zawsze bardziej zielona. Zawsze coś nam przeszkadza. Co lepsze: samochód czy autobus? To przecież zależy od konkretnej sytuacji, człowieka, dnia, nastroju, potrzeb. Przede wszystkim zaś od naszego nastawienia. Miejmy więc w sobie radość i wdzięczność za możliwości, które co dzień dostajemy. I tym optymistycznym akcentem zaczynajmy majówkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Codziennik Ewy , Blogger