Urlopowania czas
Wymarzony urlop... Czyli jaki? Dla każdego inny. Pamiętam czasy, gdy w pliku Excela wypisywałam miejsca, które chciałabym zobaczyć. Cała dłuuuuuga lista, z krajami, miastami, atrakcjami. Przynajmniej dwa lata jeżdżenia po świecie. Urlop marzeń. Powiedzmy sobie szczerze: nadal mam nadzieję, że to się kiedyś uda. Tymczasem, bardziej realnie, w innej rzeczywistości, bardziej stąpając po ziemi, niż bujając w chmurach... Mam nieco inne marzenia dotyczące urlopowania.
Jakie? Żeby nie padało. Żebyśmy byli zdrowi i rzeczywiście odpoczęli. I tu właściwie można postawić kropkę. To dwa najważniejsze założenia. Jest oczywiście jeszcze kilka dodatkowych. Żeby nie było za drogo. Żeby było co robić w razie, gdyby jednak ten deszcz padał. Żebym nie musiała codziennie gotować.
Jeden urlop z rodzinką, wspólne spędzanie czasu, wspólne wspomnienia. Drugi: tylko dla mnie.. Dwa, trzy dni w ciszy i we własnym rytmie. I tyle o urlopach. Właśnie z jednego wróciliśmy (nie padało, a ja chora). Na drugi wyjeżdżamy za 2,5 tygodnia. Na pewno o nich jeszcze napiszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz