Adwentowo
Boże Narodzenie za 12 dni! Minęła już połowa Adwentu (najdłuższego z możliwych, bo trwającego aż 28 dni). Za nami uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, niedziela Gaudete i wspomnienie świętej Łucji. Luserkatter rozdane, pierniczki gotowe. Uczymy się kolęd i ról do szkolnych jasełek. Codziennie wypełniamy nasze adwentowe zadania, czytamy Pismo Święte, rozmawiamy. W niedziele zapalamy kolejne świece w adwentowym wieńcu. Prezenty już zapakowane, komu trzeba: to wysłane. Jutro zaczynam Suche dni: post ścisły w środę, piątek i sobotę po niedzieli Gaudete.
Jeszcze tylko kilkanaście dni do jednego z najważniejszych świąt w roku. Tym razem będziemy je spędzali w Poznaniu, w moim rodzinny domu. Pierwszy raz od ośmiu lat. Dziewczynki w ogóle po raz pierwszy spędzą Boże Narodzenie poza Jankami. Na dodatek pojedziemy do Poznania pociągiem: i to ich pierwszy raz. Czeka nas więc wiele niesamowitych wrażeń, choć zamierzamy skupiać się głównie na tym, co najważniejsze. Na narodzeniu Jezusa, Boga w ludzkim ciele.
Czy zauważyliście, że nie napisałam ani słowa o choince? Jeszcze nieubrana. W moim rodzinnym domu ubieraliśmy choinkę w Wigilię. Kiedy się wyprowadziłam (po pierwszym roku studiów), ubierałam ją na Mikołajki. Teraz staram się dopilnować, by była gotowa na 5-7 dni przed Wigilią. W tym roku ma to, oczywiście, dodatkowe znaczenie: chcemy się nią nacieszyć przed wyjazdem, dlatego ubierzemy ją dokładnie na tydzień przed Wigilią, na 6 dni przed wjazdem. Dzieci wciąz pytają: kiedy? Bo w szkole choinka już (od 5 grudnia) jest, u sąsiadów też (od 1 grudnia). W sklepach, to wiadomo, już co najmniej do miesiąca. A u nas nie ma. Uczą się cierpliwości, choć nie jest to proste. I ja chciałabym już ją mieć. Właściwie je... ponieważ mamy cztery choinki: jedną w salonie, jedną w moim biurze (na granicy z bawialnią) oraz w każdej sypialni stoi taka mała. Zupełnie jak u królowej Wiktorii, hehe. Naprawdę nie mogę się już doczekać chwili, gdy choinki, ubrane, zamigoczą setkami kolorowych lampek. Pamiętamy jednak, że to nie choinka, a stojący pod nią żłóbek jest centrum świątecznych dekoracji. I że w Bożym Narodzeniu chodzi o znacznie więcej niż ładną choinkę pyszne jedzenie, bogatego Gwiazdora i rodzinne spotkania. Wszak Boże Narodzenie to dzień Urodzin Zbawiciela.
A teraz... idę się najeść, gdyż najbliższe dni będą bardzo trudne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz