Laski

 

 

Zniknęłam na kilka dni z życia codziennego i z Internetu. Pierwszy raz od 11 lat nie byłam na Facebooku dłużej niż 2 dni. To było… wyzwalające!

Nie dlatego jednak zniknęłam, że chciałam się oderwać od telefonu. Nie siedziałam w domu, czekając, kiedy w końcu będę mogła znowu się zalogować. Pojechałam na trzydniowe rekolekcje w ciszy do Lasek.

Laski. Miejsce, do którego wrócę jeszcze w tym roku. Przynajmniej raz. Na pewno też z córeczkami.

Laski, miejsce, w którym czuje się Bożą obecność. W każdym miejscu, w każdej chwili. Rozmowa z każdym człowiekiem, śpiew każdego ptaszka, szum wiatru, każdy promień słońca. Dźwięk dzwonów na Anioł Pański. Tyle możliwości do Adoracji Najświętszego Sakramentu i do Spowiedzi.

Las wokoło. Cmentarz, kaplica, sarkofag błogosławionej matki Czackiej. Siostry Franciszkanki Służebniczki Krzyża: rozmodlone, uśmiechnięte, serdeczne dla każdego. Osoby niewidzące, głównie dzieci, które tam mieszkają, uczą się, rozwijają, kształcą, rehabilitują.

Niezwykłe dzieło niezwykłych-zwyczajnych kobiet. I mężczyzn, bo przecież i mężczyźni tworzą to dzieło. Stuletnia historia wielkiego Dobra.

Cisza, jaką usłyszałam, wchodząc do kaplicy to było coś niespotykanego w codzienności. Zapach pokoju, w którym mnie zakwaterowano przywiódł mi z pamięci kaplicę w moim rodzinnym kościele. Niesamowite wrażenie już od pierwszej chwili. I wiecie co, nawet tak przyziemne i ludzkie zagadnienie, jak jedzenie (choć akurat jest Wielki Post i przypadały Suche dni, więc niewiele jadłam)… było po prostu pyszne. Tak dobrej zupy, jaką dostałam pierwszego dnia, nie jadałam już od naprawdę wielu lat. Jakby tego było mało, dostałam jeszcze obiad na wynos dla dzieci, bo przecież po co mam robić w domu po powrocie, skoro kuchnia przygotowała i jeszcze trochę zostało.

Chyba potrzebuję jeszcze kilku dni, żeby móc w pełni opisać to, co czuję po tych rekolekcjach To był tak ważny czas. Tyle sobie w sercu i głowie ułożyłam. W końcu dałam sobie szansę, by słuchać, a nie tylko mówić. Słuchałam Pana Boga, słuchałam Sióstr, słuchałam osób, które przyjechały na, trwające w tym czasie, rekolekcje Lectio Divina.

Wiecie co, naprawdę napiszę o Laskach jeszcze za jakiś czas. Tymczasem wklejam kilka zdjęć, byście choć odrobinę mogli poczuć, jak niesamowite są.

Laski, miejsce, do którego chce się wracać jak do bezpiecznej przystani, jak do domu.

 

 






















 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Codziennik Ewy , Blogger