Wracamy do Lasek
Chciałabym móc napisać, że po raz trzeci w tym roku pojechałam do Lasek. Niestety, ten wyjazd jeszcze musi poczekać. Pewnie dopiero zimą, może nawet wczesną wiosną. Zobaczymy. Jednak moje myśli często wędrują ku Laskom, które stały się bardzo bliskie memu sercu.
W zeszłym tygodniu wybrałam się z przyjaciółką na pielgrzymkę po warszawskich kościołach. Pierwszym z nich była Bazylika archikatedralna. W niej to właśnie znajduje się grób błogosławionego Stefana kardynała Wyszyńskiego. Dlaczego o tym piszę? Nie tyko dlatego, że Prymas Tysiąclecia został ogłoszony błogosławionym tego samego dnia, co Matka Czacka. Głównie dlatego, że w wielkim i wspaniałym Dziele Lasek miał swój udział. I o tym chciałam napisać kilka słów.
Źródło: wikipedia.pl
Do Lasek ksiądz Wyszyński został wysłany latem 1942 rok. Służył tam jako kapelan, również dla oddziałów Armii Krajowej, a w czasie powstania warszawskiego także kapelan w szpitalu powstańczym, który mieścił się właśnie w Laskach. Służba żołnierzom polskim oraz ociemniałym dzieciom wpisała się w jego codzienny "grafik". Zajmował się chorymi i rannymi, sam ponoć, na własnych ramionach, przynosił do szpitala rannych.
Zakończenie wojny nie zakończyło jednak odwiedzin w tym niezwykłym miejscu. Kardynał wrósł już w to środowisko, a dotychczasowe doświadczenia nazywał swoistym "nowicjatem". I do Lasek często wracał. Przyjaźń z Matką Czacką trwała do ostatnich dni jej ziemskiego życia. I to on wygłosił mowę pożegnalną na jej pogrzebie. I o Dziele Lasek nigdy nie zapominał.
Nie sposób mówić o Laskach i nie pamiętać o Prymasie Tysiąclecia. Nie sposób też mówić o Kardynale Wyszyńskim, pomijając Laski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz