Powrót do Lasek

O Matce Czackiej miałam napisać już dawno, jednak wciąż brakowało czasu. Chyba znów nie będzie to jeszcze ten wpis, o którym myślałam... 

Tymczasem wróciłam do Lasek. Tym razem z Arią i Rebeką. Tak właśnie zaczęłyśmy wakacje, tam spędziłyśmy pierwszy ich dzień. Dziewczynki były zadowolone z tego pomysłu, jednak dzień wcześniej Aria zaczęła kręcić nosem, marudzić, że ona nie chce. Pojechałyśmy ostatecznie, bo ja nie dopuszczałam innego scenariusza.

Po całym dniu w Laskach Aria stwierdziła, że przyszłoroczne rozpoczęcie wakacji też chce spędzić tam. Czy mogę być bardziej zadowolona? Owszem, bo "ugrałam" coś jeszcze. Mianowicie Ariunia ma ostatnio silną potrzebę bycia wciąż ze mną. Opcja, że nie utulę wieczorem, że nie zobaczymy się rano itp. jest dla niej niedopuszczalna. Dlatego ilekroć wspominałam, że chcę jechać na kolejne rekolekcje w ciszy... napotykałam na mur, focha i histerię z jej strony.

Teraz, gdy sama tam była, widziała, czuła, to w końcu zgodziła się na czterodniowy wyjazd w przyszłym roku. Dla mnie to bardzo ważne. Jestem szczęśliwa. Nie tylko dlatego.

Słuchając o dziele Lasek, moje Córki zachwyciły się, ale i zadawały całe mnóstwo pytań. Również takich "w punkt". Takich, nad którymi dorośli się nie do końca zastanawiają. Dzieci często zaskakują. Często mają zupełnie inne spojrzenie na te same zagadnienia.. Dlatego jestem zdania, że nie tylko one uczą się ode mnie, kiedy dokądś jedziemy, ale i ja od nich. A w te wakacje czeka nas naprawdę całe mnóstwo różnych wycieczek. Czuję, że będę miała okazję sporo się nauczyć...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Codziennik Ewy , Blogger